sobota, 31 stycznia 2015

A z cukrzycą, dalej krok w czwarty już choroby rok ;)

Dobry wieczór !
Powinnam tu na powitanie zamieścić zdjęcie zimy, jak to tradycja nakazuje, ale jestem  na tyle 'niedysponowana', że nie mogę wyjść na dwór.
Nie bywam tu już tak często jak kiedyś, weźcie mi zasadźcie jakiegoś porządnego kopa, i razem przywróćmy temu blogowi takie życie jak miał kiedyś! 
A wiem, że z Waszym wsparciem jest pewne to, że mi się to uda!

Nie widzieliśmy się dobre półtora miesiąca. Masakra!
Aż sama myślę, od czego muszę zacząć!



Wigilia klasowa ;) 


Pod koniec grudnia, jeszcze przed przerwą świąteczno-noworoczną moja szkoła była organizatorem kiermaszu Bożonarodzeniowego, z którego dochód w większości przekazany został na WOŚP. Nie zabrakło jasełek, koncertów, pokazów psich, a także stoisk z przeróżnymi pysznościami. Oficjalnie na konto WOŚP wpłynęło około 9150 zł (na dochód złożyły się również pieczone w dniu finału pączki) :)
Myślę, że wszyscy byli  tego bardzo dumni.
Z Moją Panią Redaktor :*



Święta? Zleciały zdecydowanie za szybko. Na szczęście miałam okazję zobaczyć się z większą częścią rodziny, bo myślę, że to jest najważniejsze. To, że wszyscy są wtedy razem.





Sezon narciarski 2015! :D
27 grudnia, sobota. Tego dnia zrodził nam się pomysł, że nazajutrz wyruszymy NAD MORZE :D
o tak, nie widziałam jeszcze Bałtyku zimą.
Tak też 28 grudnia, jakoś przed południem wyjechaliśmy w podróż! 
Czteroosobową ekipą, Paulina, Jordan, Hubert i Ja dotarliśmy w końcu do Sarbinowa, gdzie zastała nas wieeeeeeeelka pustka i bezludzie. Podjęliśmy więc decyzję, że udamy się do Mielna. 
Co prawda śniegu nie było zbyt dużo, ale można powiedzieć, że w sam raz, aby zrobić sobie krótki spacer wzdłuż plaży.


Mielno ! ;*
My z Pauliną szczególnie przypomnieć sobie mogłyśmy jak to cztery miesiące wcześniej w chwilach wolnych od pracy, czyli najczęściej w środku nocy lub nad ranem przechadzałyśmy się wzdłuż brzegu morza w Niechorzu, gdzie byłyśmy na praktykach.

Natrzaskaliśmy zdjęć, pochodziliśmy trochę i wróciliśmy do domu, w sumie chcieliśmy jechać jeszcze na łyżwy w Pile, ale niestety na lodowisku było już 'full' ludzi i nie zostaliśmy tam wpuszczeni.  :)

Tu przytoczę mój ulubiony fragment, mojej ulubionej piosenki :
ŻYJ Z CAŁYCH SIŁ...! '

Żyję na maxa i korzystam z życia i młodości! :) hehe ;)










Sylwestra mieliśmy spędzić na sali, ale niestety wypowiedziano organizatorem umowę najmu, tak więc szukaliśmy jeszcze wolnych miejsc gdzie indziej. No niestety było już za późno, wszędzie był komplet. 
Zdecydowaliśmy się  w końcu na wyjazd do Bydgoszczy, na domówkę. 
Impreza przednia, spędzona w miłym towarzystwie, trochę szkoda, że bez mojej 'starej' ekipy, ale mamy nauczkę, żeby za rok myśleć już coś wcześniej i 'zaklepać' sobie gdzieś miejsce całą paczką.

O 24 uświadomiłam sobie, że właśnie zaczęłyśmy z moją chorobą kolejny rok wspólnego życia, nie zawsze jest między nami dobrze, często się kłócimy, potrafimy jednak się dogadać, jak tylko chcemy :)  
Weszłyśmy w ten Nowy 2015 rok z nadzieją, że w tym roku siebie całkowicie zaakceptujemy i staniemy się jak najbardziej zżyte siostry na świecie.... 


Bardzo ciężko było po tych kilku dniach lenistwa wrócić do szkoły, tym bardziej, że w tym roku przerwa była nieco dłuższa i kompletnie wybiła nas z rytmu. 
Ciężko było mi rano wstawać - w sumie to nic nowego! ten sam problem mam codziennie.

W środę, 21 stycznia miałam komisję lekarską, o orzeknięcie stopnia niepełnosprawności, jaki przez cukrzycę posiadam. To już trzecia komisja, teraz musiałam stanąć przed nią z racji, że jestem już osobą pełnoletnią. Szczerze, przyznam, że trochę się bałam, bo na poprzednich dwóch to pytania zadawano raczej rodzicom, a ja tam tylko siedziałam. 
Oficjalnie dostałam stopień umiarkowany na pięć lat, z czego bardzo się cieszę ! :)

A teraz? Oczywiście za dobrze nie może być nigdy. 
Rozłożyła mnie angina.
Już wczoraj zwalniałam się z kilku lekcji do domu, bo strasznie bolało mnie gardło i głowa. Sądziłam jednak, że wyleczę się sama. 
Dzisiaj rano było jeszcze gorzej więc z mamą pojechałyśmy na pogotowie. 
No cóż, anginka i antybiotyk.
To, że jestem chora zimą to przecież już tradycja, więc wcale mnie to nie dziwi ;)
Najgorsze jest jednak to, że organizm przy infekcji potrzebuje duuużo więcej insuliny.
Póki co dawka bazalna na 150% i kuracja antybiotykowa :)

Jak trochę przestanie boleć mnie gardło, obiecuję Wam, że weźmiemy się za kuchenne szaleństwo i trochę przepisów tutaj powrzucam.
Tymczasem lecę do łóżka spać, strasznie boli mnie głowa :( 


Buziaki Kochani  ;*







Wariaty ;)





 ; *