poniedziałek, 15 grudnia 2014

Biedroneczki są w kropeczki, ja na buzi mam plameczki... :)

Dobry wieczór! ;)
Kto śledzi fanpage bloga na Facebooku, wiedział już wcześniej, że dzisiaj się tu pojawię.
Co lepsze, wiedział nawet po części o czym będzie dzisiejszy post! :)
Ja już wczoraj zaczęłam przerwę świąteczną....
Mam nadzieję jednak, że dotrę w piątek na Wigilię Klasową i 'WOŚP', który moja szkoła organizuję. Potem na fanpage udostępnię plakat o tym wydarzeniu.
Wczoraj rano byłam jeszcze zdrowa, ale jakoś koło południa na szyi zaczęły wychodzić mi jakieś czerwone plamki. Z racji, że Siostra męczy się od dwóch tygodni z ospą, którą jej dzieci właśnie przechodzą, od razu pomyślałam, że to jakiś półpasiec.
Brat Sławek pojechał ze mną do Wyrzyska na pogotowie, gdzie o dziwo przyjęto mnie bez żadnej kolejki.
Tam niestety nic konkretnego się nie dowiedziałam. Może alergia, może półpasiec. Nikt nie był pewny.
No ale dziś już diagnoza potwierdzona - półpasiec :)
Także, wyglądam jak biedroneczka, muchomor czy jak kto woli :)
Niestety nie mogę tego przewiać i przeziębić, żeby nie mieć żadnych powikłań.... Damy radę! :)


A jak u Was przygotowania do Świąt?
No właśnie, Święta... Kolejne Święta z cukrzycą... 
Jak to wygląda, gdy ma się cukrzycę?
Najgorzej wspominam swoje pierwsze święta po wyjściu ze szpitala. Wtedy akurat była to Wielkanoc. Nie wiedziałam, jak sobie poradzić, Wtedy bałam się zjeść cokolwiek, bo bałam się, że nie ogarnę po tym cukru. Teraz, święta są dla mnie przyjemnością i spędzam je tak jak każdy inny zdrowy człowiek. Przecież jestem taka sama jak każda inna osoba, tylko z chorą trzustką. 
Zdenerwowałby mnie tylko fakt, gdybym pod choinkę dostała nowy glukometr, czy coś z cukrzycą związanego. 

Święta to przecież duuuuuuuuuużo jedzenia. Słodkiego, słonego, ostrego, kwaśnego. Nasze stoły często są przepełnione róznego rodzaju potrawami. Jak uniknąć w takiej sytuacji hiperglikemii? 
Ważne jest, by regularnie kontrolować poziomy cukru i przyjmować insulinę do zjedzonych posiłków. Ważne by o niej nie zapominać, bo wtedy nasze cukry mogą być kosmiczne i wielkie.
Wszystko zależy od nas samych. Cukrzycą sterujemy my, a nie ona nami... :)





Przepraszam, że post dodaję tak późno, ale dopiero co pojechała ode mnie Paulina, która wyjadła mi wszystko z lodówki. Wyjeżdżając prosiła mnie, żebym specjalnie ją tu pozdrowiła. Także, Kochana, drobiazg-  pozdrawiam serdecznie! Wpadaj 'objadać mnie częściej' ;)







Jutro Ciocia ma urlop, więc może zabierzemy się za małe świąteczne porządki. W środę dzień spędzam z Mamą. Cóż za poświęcenie- z mojej strony oczywiście :) haha :)

Muszę się kurować! Nie lubię być chora, nie cierpię siedzieć tak w domu... MASAKRA!


No to teraz, KUCHNIA! JEDZENIE! (to co z Pauliną lubimy najbardziej). haha :)


Bananowe Pancakes:


Składniki:

○ 2 duże banany 
○ 2 jajka
○ 3 łyżki mąki
○ jogurt naturalny
○ cynamon
○ kakao

Sposób przygotowania:

Banany obrać ze skóry. Pokroić w mniejsze kawałki, Rozgnieść dukaczką na jednolitą papkę. Dodać jajka i mąkę. Ciasto podzielić na dwie części. Do jednej dodać łyżkę mąki.
Smażyć na gorącej oliwie.
Przekładać na przemian z jogurtem naturalnym (mogą być dżemy, musy, miód - według uznania).

















mniam!






Dobranoc ♥

środa, 3 grudnia 2014

Świat należy do Ciebie tylko teraz i tu, Słodziaku! :))

Moooooi Kochani!
Obawialiście się pewnie, że już do Was nie wrócę... 
Owszem, nie było mnie tu 2,5 miesiąca, ale nie zostawię Was!
Nie raz, nie dwa byłam 'atakowana' o to, kiedy w końcu coś napiszę. Tak więc w końcu się zmotywowałam i wróciłam!
Nie mam w sumie wytłumaczenia na to, dlaczego nic nie pisałam. Kryzys? Chyba tak. Czasami tak jakoś się coś człowiekowi w głowie ubzdura...  Przyznam się... jakiś czas żyłam sobie tak, jakbym nie miała cukrzycy... Można powiedzieć, że nie mierzyłam cukru w ogóle...
Jak ktoś wspomniał mi o ewentualnym ukłuciu się i sprawdzeniu 'ile mam', dostawałam szału...
No ale czas był się ogarnąć, o tym wspomnę jeszcze za chwilę...

Na czym skończyliśmy ostatnio? Na tym, że miałam jechać do Torunia na Targi. Byłam! Wróciłam szczęśliwie.
Mogliśmy zobaczyć tam wiele nowości, wysłuchać kilku ciekawych wykładów. Na przykład na temat przeszczepu trzustki czy nowości wśród sprzętu dla diabetyków. 
Spotkałam Michała Jelińskiego, słodziaka-wioślarza, który reprezentował wtedy firmę Roche.
No ale co najważniejsze?  Mogłam poznać osobiście Łukasza, który świetnie sprawdził się jako przewodnik i idealnie zadbał o to, abym się nie nudziła. Dzięki Ziomek! :)

Tyle słodkości! A wszystko to... słodzone stewią ;)

Taki piękny Toruń !

Wykłady... 

.... a po wykładach ;)




Kilka dni później byliśmy w Pułtusku. Był to wyjazd ze szkoły. W Krajeńskich strojach wraz z Pauliną i Stasiem reprezentowaliśmy nasze CKR Brzostowo .

Łapcie kilka moich fotek:





KRAJANKI! ;)




Kolejna sprawa, prawko!
Teoria zdana, pół sukcesu za mną. Teraz walczę z praktyką! :D

Sami wiecie, jak kiedyś już pisałam... Nie cierpiałam w całej tej chorobie tego, że muszę kłuć palce. Nie przekonywały mnie już kolorowe naklejki na glukometry, etui z pandą, malutkie rozmiary tych urządzeń. Miałam już po prostu tego dość, a każde ukłucie sprawiało mi co raz to większy ból psychiczny. Stąd chyba małe 'doły' i 'kryzysy', które ostatnimi czasy mnie łapały.
Rewolucje, zmiany!!.
Od dobrego tygodnia jestem szczęśliwą użytkowniczką Freestyle Libre. Jest to produkt, którego niestety nie można dostać jeszcze w Polsce. Mi się udało, dzięki Kuzynce, która mieszka w Niemczech, to Ona 'wykukała', że owe cudo istnieje. 
Przyznam, że koszty nie są małe, ale na Rodzinę zawsze mogłam liczyć, także w tym przypadku.
Jest to dla mnie duże ułatwienie.
A czym tak właściwie jest Freestyle Libre? 
To niby zwykły glukometr, tyle, że nie używa się do niego pasków.
Teraz już jak robot, mam na sobie dwa wkłucia i jestem 'zczpiowana'. Na przedramieniu umieszczony mam mały, okrągły sensor. Po przyłożeniu do niego odbiornika (glukometru) uzyskujemy odczyt glukozy- tak samo jak przy pobraniu krwi z palca. 
Jest to dla mnie wielkie ułatwienie i duuuuuuża zmiana.


Nadajnik....

... i odbiornik ;)



Mam nadzieję, że wybaczycie mi to moje dłuuuugie lenistwo....!

Myślę, myślę co tu jeszcze muszę Wam powiedzieć :)
Jakiś czas temu kilka osób z mojej szkoły brało udział w nagrywaniu teledysku. Brali w nim udział nasi młodsi koledzy z gimnazjum i niepełnosprawne osoby z DPS w Rzadkowie.
Było przy tym dużo śmiechu, dużo zabawy. Fajnie tak pokazywać takim osobom, że tak na prawdę nie są inne i nic nie różni ich od nas!



















Jutro jedziemy z Pauliną do Szczecina na warsztaty o wolontariacie. Myślę, że przyda mi się taki wyjazd, bo dość długo już się charytatywnie udzielam, a każda wskazówka może się tu przydać.  

W następny wtorek czeka mnie też wizyta w Poznaniu. Zdaje sobie sprawę, że moje wyniki po takiej niesystematyczności nie będą zbyt dobre. 
Cieszy mnie jednak to, że powoli wychodzę na prostą! 
Byłam wczoraj też na siłowni. Zapewniam siebie, że nie był to ostatni raz!
Czas się trochę wziąć za siebie!



MOJA RYBKA! ♥




Wierzyć zacznij i z tą wiarą wróć do gry, Twoje wielkie zmiany są możliwe, wciśnij tylko start!




Uciekam się spakować i spać. Dziękuję, że jesteście ze mną nadal! Dobranoc! <3