niedziela, 7 września 2014

Trochę dzisiaj Wam opowiem chociaż tyyyyyyyle mam na głowie :))

Hej Kochani! :)
Jak żyjecie? Wszystkie moje Słodziaki i nieSłodziaki są zdrowe?! :)
U mnie ostatni tydzień toczy się na wysokich obrotach, do domu wracam codziennie późnym wieczorem.
Rano, czasami o 8.15, a czasem już i o 7.30 zaczynam lekcje. Teraz w trzeciej klasie materiału jest już nieco więcej. W tym roku mam już pierwszy egzamin zawodowy na kwalifikację kucharza. Nie jest on łatwy, bo musimy posiadać naprawdę duże umiejętności i wiedzę z technologii gastronomii, zasad żywienia, bhp w gastronomii i wielu innych działów i pojęć. 
No i najważniejsze- umieć i lubić gotować, bo to chyba najważniejsza część tego egzaminu. 
Oczywiście nie widzę innej opcji jak zdanie go! :) Trzeba przecież wierzyć w siebie. 
Zaczęliśmy już także fakultety przygotowujące nas do matury. To niby dopiero za dobre półtora roku, ale materiału jest na tyle dużo, że warto zacząć się przygotowywać już teraz.
Zaraz po szkole pędzę na autobus do Piły. Zaczęłam kurs na prawo jazdy, ale w tym temacie zagłębiać się nie będę, pochwalę się jak zdam, dobra? :)

Trochę mało tu bywam, ale czasami naprawdę ciężko mi się zebrać i coś tutaj napisać.
Lepiej rzadziej, a porządnie nie? :)
W najbliższym czasie, bo to już bodajże za 2 tygodnie wybieram się do Torunia na targi DIABETICA EXPO. 
Odbywają się one chyba co roku, ale ja będę na nich pierwszy raz. 
Podobno jest tam dużo nowości na temat odżywiania się, aktywności fizycznej, a także wiele informacji związanych z samym leczeniem cukrzycy.
Jeżeli ktoś z Was chciałby się również tam wybrać, odezwijcie się do mnie, to podeśle Wam wszystko co potrzebne do zgłoszenia tam swojego udziału.


Tydzień temu, mieszkańcy mojej miejscowości wybrali się rowerami do najstarszego w Polsce Sanktuarium Maryjnego w Górce Klasztornej. Jest to dystans około 35 km. Ja swój debiut 'rowerowy' miałam w 2011 roku, w tym niestety nie czułam się aż tak na siłach, by tam dojechać.
Nie daliśmy 'plamy' i dojechaliśmy tam samochodem, a ja przyjęłam w tym roku rolę fotografa. 
Tam jak co roku grupa rowerzystów i ich rodziny zjedli wspólnie świeże pączki, napili się kawy, później odbyła się msza. Na końcu nadszedł czas na grupowe zdjęcie i powrót do domu. Co ciekawe, w drodze powrotnej w pewnej miejscowości natrafiliśmy  na coś 'nietypowego'...
Mianowicie w wiosce Tłukomy odbywały się akurat dożynki. Myślę, że to chyba tradycja tej miejscowości, że przed każdą posesją stoi, leży albo siedzi dekoracja, która to święto symbolizuje, Zobaczcie sami poniżej, niektóre to przecież dzieła sztuki.
Jadą! jadą! :)




















































Dnia dzisiejszego natomiast, już po raz kolejny w ' moim Miasteczku ' odbyła się akcja honorowego krwiodawstwa. Tutaj znowu nie mogłam się zbytnio popisać, bo chociaż jestem pełnoletnia i jak najbardziej chętna do donacji, to niestety z powodu tego, że trochę za dużo tego cukru mam we krwi jestem zdyskwalifikowana z dawcy krwi jak i szpiku kostnego. 

Ale Wy moi drodzy, zdrowi czytelnicy krew oddawać możecie co 3 miesiące w najbliższej stacji krwiodawstwa.
Co do szpiku kostnego, wielu osobom ta nazwa kojarzy się z pobieraniem szpiku z kości, jak to mówi nazwa. Otóż w większości przypadków pobór szpiku odbiera się po prostu z krwi, więc to nic strasznego.
Takim cudem dziś do oddania krwi zarejestrowało się 43 osoby. Z różnych przyczyn zdrowotnych oddać mogło ją 33 osoby, co daje nam ilość 14,010 l tego cennego daru. Mamy też 4 nowych potencjalnych dawców krwi.



Krew, którą dziś oddano, zostanie przekazana dla 17-letniego Janka, chłopaka z Piły chorującego na chłoniaka.
Szczerze powiedziawszy nie jest mi wszystko jedno, i ciężko mi jest przęłknąć ten fakt, iż moja krew nie nadaje się do transfuzji dla kogoś. 
Pytałam kilku lekarzy, wiele razy, ale zawsze dostaję odpowiedź 'NIESTETY NIE'.

Pozostaje mi tylko udzielać się charytatywnie i być w grupie 'organizatorów' takich przedsięwzięć.
A dlaczego warto oddać krew komuś? - Dlatego, że jutro to my możemy jej potrzebować.

















oddają, oddają..  leżą, siedzą, ale ODDAJĄ! 


Dla jednych worek z płynem, dla drugich życie :)


















' krwiopijcy ' :)




A jak u mnie z cukrami?
Szczerze, to troszkę gorzej niż w lipcu...
Trochę rozregulowałam się podczas tych praktyk, czego odzwierciedleniem będzie na pewno nie zbyt zadowalający wynik na wizycie w Poznaniu, która czeka mnie teraz pod koniec września.
Troszkę się boję.... Ale cóż, trzeba się znów za siebie troszkę wziąć.
Planuję w najbliższym czasie udać się do Dietetyka po rozpisanie jakiejś diety, która również pozwoli mi utrzymać te cukry w trochę lepszych poziomach.
Bo przecież ' zawsze może być lepiej, jeszcze lepiej jak dziś ' . :)

Co jakiś czas zarówno na fanpage www.facebook.com/zyciezpompa jak i na adres e-mail dostaje od Was kilka pytań.
Tutaj oczywiście pozostajecie anonimowi :)
Postaram się jak najlepiej teraz na nie odpowiedzieć :)


  • Jak radzisz sobie z mierzeniem cukru i pompą na imprezach?
    - Hmm, szczerze przyznam, że to pytanie troszeczkę mnie zdziwiło. Jeżeli chodziło Ci o otoczenie moich znajomych, z którym zazwyczaj imprezuję, to nie ma problemu. Wszyscy wiedzą, że jestem chora, więc zmierzenie cukru czy podanie insuliny to dla nich normalna rzecz. Oczywiście wiadomo, że na imprezach otoczenie jest obce, i nie chcę żeby cały klub wiedział z czym się na co dzień zmagam, bo po co. Jeżeli chodzi o pompę, to przypinam ją jak zazwyczaj, czyli jest ona niemalże niewidoczna- tutaj 3 lata doświadczenia robią swoje.
  • Możesz odpinać pompę insulinową?
    -
    Mogę, na godzinę dziennie- na czas kąpieli. Jest tak dlatego, że pompa dozuje bazalną dawkę insuliny co określony czas, czyli gdy jest ona odpięta jest to nierealne.
  • Jak śpi się z pompą insulinową?
    -
    To kwestia przyzwyczajenia. Pamiętam swoją pierwszą noc po podpięciu się do pompy insulinowej. Budziłam się co chwilę, sprawdzałam czy wkłucie nie wyrwało się, czy nie włącza się jakikolwiek alarm. Teraz to norma. Pompa leży po prostu obok mnie bądź przypięta jest do spodenek. Bywa i tak, że czasami budzę się owinięta w dren. Nie jest ona dla mnie jednak już żadnym dyskomfortem.
  • Jak wygląda ciąża w cukrzycy?- Tutaj ważna jest intensywna terapia insulinowa, wyrównana glikemia, samokontrola, dieta, a przede wszystkim ciągła i dobra opieka lekarska. Kobieta chcąca donosić ciąże i urodzić zdrowe dziecko musi mieć podczas ciąży tak wyrównaną chorobę, aby wyniki były równe poziomom glikemii osoby, która jest zdrowa. Hiperglikemia u ciężarnej kobiety może zaburzać rozwój płodu. Kobiety z cukrzycą częściej tracą swoje potomstwo, lub rodzą je z wadami rozwojowymi i genetycznymi.




Dobra, to teraz coś dla żołądka :)

Roladki drobiowe z suszonymi pomidorami.

Składniki:

  • pierś z drobiu
  • pomidory suszone/ser/cebula
  • sól
  • pieprz 
  • papryka
  • kostka rosołowa

    Sposób przygotowania:
  • Mięso rozbić, oprószyć solą, pieprzem i papryką. Ułożyć suszone pomidory/ser i cebulę, zawinąć i skuć wykałaczką. W międzyczasie zagotować 2 litry wody, do wrzątku rozpuścić 1/2 kostki rosołowej. Roladki ułożyć w cudzie kuchennym i zalać bulionem, Po 40 minutach dietetyczne roladki są gotowe :)







efekt końcowy  ;)



 Zapomniałam się pochwalić. Moja Jula, mój Kochany Pierwszak ♥
















2 komentarze:

  1. jedzenie wygląda przesmacznie, a Ty z dnia na dzień podchodzisz coraz to bardziej fachowo do swojej choroby
    szacun Kacha :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepis wygląda pysznie.No u mnie też praca na pełnych obrotach lekcje do późna ale warto.Pochwale się pod koniec wakacji byłam na donacji :)

    OdpowiedzUsuń