piątek, 8 lipca 2016

Nie tak szybko, nie od razu- od matury aż do stażu :)

Dzień Dobry Kochani. Zabierałam się do pisania postu już wcześniej, ale Siostra i Uczennice- (pamiętacie jeszcze kto dostał taką ksywkę? ;) ) wyciągnęły mnie na rowery.
Tak, zgadliście! Chodzi tu o moją Mamę i jej siostrę.
Po takiej długiej przerwie od dwóch kółek jakoś ogarnęłam i kilka małych kilometrów 
wpadło ;) wieczorem miałam problem z internetem i nie mogłam wgrać filmików...

Pod koniec miesiąca zarejestrowałam się w Urzędzie Pracy. Po swoich przejściach  i przeżyciach w gastronomii sezonowej, o których wspominałam w poprzednim poście, zdecydowałam, że chcę robić coś pewnego. 
Zaproponowano mi podjęcie stażu, aktualnie czekam więc na rozpatrzenie wniosku, bo jest duża szansa na odbycie stażu w Urzędzie Gminy jako młodszy referent. Duże wyzwanie? Możliwe, aczkolwiek zawszę nauczę się czegoś od tej strony 'administracyjnej' i w przyszłości będę mogła ująć te doświadczenie jako kolejny myślnik w CV. Jak to się mówi- zawsze coś ;)
Teraz więc muszę cierpliwie czekać na telefon i dalsze kroki, które musi już podjąć w tej sprawie Urząd Pracy ;)

Odebrałam już też wyniki matury... Niestety trochę powinęła mi się noga i żeby dostać się na studia muszę napisać jeszcze raz egzamin z matematyki.
To kolejny temat małych sprzeczek. Mi podoba się ratownictwo medyczne bądź pielęgniarstwo, a wiele osób podpowiada mi abym jednak poszła na dziennikarstwo, bo rzekomo mam do tego rękę ;)
Ale... mam jeszcze czas, więc okaże się co dalej ;)


Póki co korzystam z wakacji, w końcu mogę się wyspać! :)
Pojechałabym gdzieś sobie, ale póki co nie mam żadnych konkretniejszych planów, zobaczymy co przyniesie czas ;)
W sumie nie, mam przecież jakieś plany!
16 lipca jadę w rodzinne strony mojego Taty, czyli w Bory Tucholskie na zjazd rodzinny. Szczerzę muszę się przyznać, że nie znam tam zbyt wielu osób, więc postanowiłam to zmienić ;)

W połowie sierpnia wybieram się zaś na południe ;) Kierunek Racibórz i wesele kuzyna ;)
W sumie miało mnie tam nie być, ale mama postanowiła, że pojadę jako drugi kierowca, bo przed nami bardzo daleka droga, a jednej osobie prowadzić w nocy byłoby zdecydowanie za ciężko. 
Będę mogła przy okazji sprawdzić swoje siły za kierownicą na większej odległości, więc same pozytywy ;)
Mam nadzieję, że to wesele odbędzie się jednak bez takiego niedocukrzenia jakie spotkało mnie pięć lat temu na weselu w Legnicy. Nie chciałabym drugi raz przeżywać czegoś takiego, bo było to coś strasznego...

Poza tym... w domu mówią mi, że mi odbiło.... bo... myślę nad kolejnym tatuażem... ohh tak, igła wciąga! Szkoda, że ta od insuliny nie jest tak przyjemna jak ta, od tatuażu....
Co Wy na to? :)

W domu na hasło kolejny tatuaż reagują mniej więcej tak... ;)








Przejdziemy do przyjemności? Zapraszam Was do mojej kuchni;)
Dziś przed nami piekarnik kontra kuchenka mikrofalowa ;)

W pierwszej odsłonie Naleśnikowe Ślimaczki w Jajecznym Garnuszku.

Składniki:

  • 1 jajko
  • 3 łyżki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 ml mleka




Efekt końcowy ;)



Do ciasta dodać możemy szpinak/ sok pomidorowy itd. Tutaj naleśniczki w wersji szpinakowej, w środku zaś nadzienie z serka almette z czosnkiem i łososiem ;)



W drugiej odsłonie bułeczka zapiekana z serkiem mozarella, jajkiem, wędzonką i bazylią! Pycha! ;)






Mniam ! ♥




Na koniec przyznam Wam się jeszcze, że zmieniłam kolor włosów ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz