piątek, 6 grudnia 2013

Był Mikołaj, są prezenty ! ; )))


Hou, Hou, Hou ! ; )
Nieee, to nie Święty Mikołaj, to ja, Wasza Kaśka ! ; ))

Wyglądam przez okno, a tu zima !  ; )





Witam wszystkich w Mikołajkowy, śnieżny wieczór! ; )
Was też tak zasypało? ;)




Ja dopiero niedawno odzyskałam kontakt ze światem – od wczorajszej nocy byłam bez prądu.
Nie przerwanie rozlegał się sygnał strażackich wozów, podmuch, a właściwie przerażający gwizd wiatru. Jednym słowem masakra. Rano nie było jeszcze tak źle. Jakoś zdołałam dostać się do szkoły, chociaż tak zwana ‘szklanka’ była już widoczna ;)
Co na miejscu? Brak prądu, świeczki na korytarzach i skrócone lekcje. W domu byłam już około południa.

Teraz pada dalej, w sumie można stwierdzić, że to prawie jakieś śnieżne zamiecie. Jednym słowem witaj ZIMO ! ; ))

Był u Was ‘ Czerwony Grubas ‘ ?  Przyznać się , komu przyniósł ‘Zgnitą pyrę’?! Kto był niegrzeczny? ; )

Mój Mikołaj się nade mną zlitował. Nie było insulinki ;)
Dostałam wafelki bez cukru, książkę kucharską J i parę innych dupereli : )
Także chyba byłam grzeczna, prawda Mamo? ; ) haha ! ; ))


Przyszła mi do głowy pewna myśl. Nie sądzicie, że życie osoby z cukrzycą można porównać do życia przysłowiowych osobników -  ‘ psa i kota ‘ ?
Często się kłócą, ale czasami też potrafią się dogadać… i nawet zaprzyjaźnić.

W domu mam dwa bite na to dowody.

Para pierwsza:

- Ja ‘Kasia’ – w domu od lata 1996. Wysoka blondynka z brązowymi oczami. Uparta. Czasami idąca na kompromis.

- Cukrzyca ‘ typ 1, nazwisko rodowe: Insulinozależna’- w domu od marca 2011. Mała, wredna. Lubiąca zaskakiwać. Uległa po długiej współpracy.


Para druga:

Moje dwie paskudy  ; )) 
- Kot , właściwie kotka, która miała być kotem. ‘Peres’. W domu od 2004 roku. Duża, czarna, wredna, łowna i cwana. Uwielbia domowe ciepło. Nienawidzi swojego kompana aczkolwiek czasami go toleruje. Bywają momenty, w których nawet razem sypiają.

- Pies ‘Bruno’. W domu od 2009 roku. Mała, kudłata bestia. Także wredna. Uważa się za głowę rodziny i Pana domu – rzadko mu  to wychodzi, ale cały czas próbuje stanąć na czele rodziny. Łamie wszelkie zakazy i ‘zlewa’ wszystkie prośby. Nie nawiedzi szczotki, na jej widok broni się zębami – dlatego jest prawie, że łysy. Również nie cierpi swojej współlokatorki. Podobnie jak ona ma chwile słabości.


Chociaż wszyscy przeganiają często te ‘futrzaki’, to chyba nikt nie wyobraża sobie życia bez ich obecności.
Ja też chyba nie wyobrażam sobie życia bez cukrzycy. Chociaż pewnie moje życie byłoby łatwiejsze i przyjemniejsze, to nie wiem czy zbliżyłabym się tak z pewnymi osobami. Wydaje mi się, że cukrzyca wprowadziła w moje życie , ale nie tylko moje, pewną- silniejszą więź oraz wpłynęła na większość moich decyzji, których z każdym dniem muszę podejmować coraz więcej. Tu pojawia się kolejne znane stwierdzenie, że ‘Choroba łączy ludzi’.
Uważam, że jest to jak najbardziej trafna wypowiedź.


Lecimy do garów ! ; )


Miałam w planie dzisiaj zrobić trochę pyszności, ale niestety bez prądu było to niemożliwe…
…Oczywiście nie oznacza to, że nic nie przygotowałam  ! : )


Tak więc dzisiejszy obiadek postanowiła zjeść ze mną cała rodzinka. Przedstawiamy:
 ‘ Makaron razowy z klopsikami i sosem pieczarkowym na jogurcie naturalnym’.
Do przygotowania dzisiejszego posiłku użyłam ‘ Kuchmistrza ‘  firmy Tupperware.


Składniki: ( dla 6 osób)
- ½ kg mielonego z szynki wieprzowej
- 1 jajko
- sól, pieprz, papryka
- makaron razowy ( ile kto lubi : ) )
-  1 jogurt naturalny
-  blanszowane pieczarki pokrojone w plasterki
- 1 cebula

Sposób przygotowania:

W garnku zagotować około 3,5 litra wody.
Mielone doprawić. Do masy dodać jajko, wymieszać. Formować małe klopsiki.
Mięso ułożyć w jednej komorze naczynia, do drugiej wsypać makaron.  Naczynie zalać wrzątkiem i nakryć pokrywką ( przytrzymać ręką , nie przestawiać, no i nie zaglądać J )
W międzyczasie, cebulkę zeszklić na odrobinie oliwy z oliwek, dodać pieczarki. Dusić chwilę. Wymieszać z jogurtem naturalnym, doprawić na ostro.

Po 40 minutach wyjąć sito z zalewy. No i co dalej? JEŚĆ ! ; ))


















                    Właśnie przyszła do mnie Jula, sprawdza jeszcze jakość tekstu, ale uciekamy spać : )


                                                                                  Dobranoc ! ; **          ♥








2 komentarze:

  1. fajny blog masz. wypalił pomyśł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślę, a co więcej cieszę się takim zainteresowaniem istotą życia diabetyka.
    Szczególnie, że pewne osoby postrzegają jeszcze dzisiaj cukrzycę jako błahostkę ; )

    OdpowiedzUsuń