czwartek, 22 maja 2014

Jest gorąco i jest lato, a ja chora jestem za to ;((

Dobry Wieczór !

No niestety.... mój plan się nie udał, nie ziścił się :(
Nie wykurowałam się sama....
Wczoraj rano czułam się już nieco lepiej, niż w dwa poprzednie dni. Pojechałam na szkolenie, było gorąco więc stwierdziłam, że przecież nic mi się nie stanie, bo w domu jest nawet chłodniej niż na dworze. Szkolenie trwało dobre półtorej godziny. Dowiedzieliśmy się dużo nowych i przydatnych rzeczy: jak wyliczać dawkę insuliny, jak wyliczać ją przy sporcie, przy chorobie, przy jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Lekarz wyjaśnił też dokładniej kiedy możemy na jakiś czas odpiąć pompę, a kiedy jest to niemożliwe i zabronione.
Spotkałam moich Słodziaków, między innymi Weronikę, Gośkę, Anie.
Ustaliłyśmy co nieco, związane z naszym następnym spotkaniem, z pobytem w szpitalu i tak dalej. No naprawdę uważam, że warto było uczestniczyć w owym szkoleniu.
Wróciłam do domu jakoś po 18. Na ogół czułam się w miarę dobrze, więc sądziłam, że pójdę dzisiaj już normalnie na zajęcia.
Noc w sumie też przespałam w miarę dobrze. Rano, no w sumie było koło 7.15- mama obudziła mnie do szkoły, a tutaj szok - nie mogę powiedzieć ani słowa... Gardło boli tak strasznie... No nic, nie ma co zwlekać, idę do lekarza.
Poszłam z zamiarem, że wejdę pierwsza... No tak, ale zapisanych było już jakoś średnio 20 osób. Także wizytę miałam na 10.30. 
Diagnoza?  Zapalenie strun głosowych i gardła. Antybiotyk 10 dni. ' No i masz siedzieć w domu...'.
- Przymusowe chorobowe? Wcale nie jest takie fajne, szczerze to wolałabym chyba siedzieć na tych zajęciach w szkole, i nie mieć zaległości, bo przecież zbliża się zakończenie roku szkolnego, a nauki jeszcze multum... 
___________________________________________________

Pamiętacie, jak ostatnio. W sumie podeszłam wtedy do tego trochę humorystycznie. 
Mianowicie stwierdziłam, że pójdę na plażę i zrosty pokażę.
No właśnie, wiecie czym są zrosty?
 

Zrosty -  jest to tkanka tłuszczowa, która jest przerośnięta. Powstaje ona na wskutek iniekcji wkłuć i w przypadku leczenia penami zastrzyków z  insuliny. Jest to strasznie uciążliwe. Pod skórą powstają kuleczki, które często bolą i nie wyglądają efektownie. Iniekcje w przerośniętą tkankę są bolesne, często nie trafne, a także wolniej wchłania się w nie insulina.


Znalazłam chyba dobry sposób na pozbycie się ich. Prosty. Krem bambino i masażer z podczerwienią. No cóż, spróbuje, może jednak przyniesie to pozytywny skutek, i brzuch stanie się bardziej normalny ;)

_____________________________________________________

Ostatnio rozmawiałam z pewną osobą. Choruje ona na cukrzycę dopiero zaledwie 3-4 miesiące. Tłumaczyła mi, że jej Mama się tak wszystkim przejmuje, że dużo jej pomaga. Brawo!
Cukrzyca, to nie jest tylko choroba indywidualna. Na cukrzycę chora jest przecież cała rodzina. Przynajmniej jest tak u mnie. Diagnoza mojej choroby była ogromnym szokiem dla mojej najbliższej rodziny. Pamiętam, jak po powrocie ze szpitala wszyscy uczyli się podstaw, mierzenia cukru, podawanie glukagonu i insuliny, radzenia sobie w razie hipoglikemii. Było to ciężkie, ale wszyscy wiedzieli, że muszą się tego nauczyć :)
' Bo przecież drugiej takiej Kasi jak ja to nie ma '  hahah :)
Moja rodzina egzamin zdała na 100%, i jestem z nich bardzo dumna, jednocześnie wiem, że mogę czuć się w ich towarzystwie bezpieczna.
Teraz gdy poznaję kogoś nowego, po krótkiej rozmowie informuję ją, że jestem chora... No chyba, że mój rozmówca jest tak spostrzegawczy i sam zauważa sylikonową bransoletkę na ręce ; )


Tutaj należy poruszyć troszeczkę inny temat. Mam 18 lat, poznaję dużo ludzi. 
Jakiś czas nie mówiłam nowo poznanym osobom, że jestem chora.
Wstydziłam się? -  Może nie o to chodzi. Po prostu nie chciałam robić z tego jakiejś sensacji.
Dziś wiem, że to był błąd. Osoby, z którymi przebywamy, być może w którymś momencie uratują nam życie ; )

Jestem prawie dorosła, chcę też sama zacząć podejmować niektóre decyzje. 
Zakodować w głowie muszę sobie, żeby podjęte były one z istotą cukrzycy na pierwszym miejscu, żeby nie została ona gdzieś z tyłu. 'Olana' teraz, pokaże swój żal w przyszłości, jak przyjdzie odwiedzić mnie z powikłaniami.

'' Chociaż nigdy z nią nie wygram, NIE DAM SIĘ JEJ ZNISZCZYĆ! '' - tutaj, znowu muszę przytoczyć słowa z piosenki Wojtka, którego dzieło poznaliście już kiedyś ;)




Tymczasem uciekam trochę do innych spraw ; )
 
Jutro mam zamiar przygotować dla Was jakąś bombę !
Jakieś super danie, coś czego tutaj jeszcze nie było, czekajcie cierpliwie ; D
Post pojawi się na pewno jeszcze w tym tygodniu :)


Dobranoc :*



Moje królestwo.... Taka pogoda, a ja chora.....

A taką Kasię z 2011 ktoś jeszcze pamięta? :D

Don't forget to smile ! 2013 ; )

1 komentarz: