niedziela, 6 października 2013

Hipoglikemia i hiper nerwy ;)


Dobry Wieczór, hej . Sobota, Niedziela – kolejny weekend za nami, ja bardzo je lubię, bo właśnie wtedy mam czas na objęcie kuchennych sterów i małe ‘popichcenie’. Wszystko jednak ma swoje dobre i złe strony. Nie lubię niedziel, konkretnie ich godzin popołudniowych. Przypominają mi się wtedy czasy, kiedy byłam osobą zdrową i wraz z rodziną zasiadaliśmy do przesłodkiego podwieczorku  ;)
Teraz taka okazja nadarza się tylko gdy mam niski cukier ;)
No ale hola, hola. Nie będę tu narzekać ! :D
Pomyślmy.. gdybym jadła dużo słodyczy wydawałabym pieniądze… a tak… Kupiłam sobie glany, o tak! ; )





Chociaż byłam zdrowa, to chyba nikt mi nie powie, że nie byłam słodka ! ; )





Dziś chciałabym opowiedzieć jak ważną rzeczą jest pomoc w hipoglikemii.
Zacznę może od swojej historii, wziętej z życia ; )

Przenieśmy się po raz kolejny do roku 2011, tym razem będzie to czerwiec.
Wesele kuzyna, wyjazd, ponad 300 km od domu. Impreza pełną parą ! Tańce, hulańce, jedzenie ( wiadomo – jak jedzenie to i insulina ).
Czas tortu, oczepin. ‘ Kasi ukroić proszę malutki kawałek, bo cukrzycę ma’ . Ok. ! .
Tort, insulina, dalsza zabawa.
Yyy ?! Och co się ze mną dzieje?! Gdzie ja jestem?! Dlaczego widzę wszystko podwójne ?!
Dlaczego jest mi zimno a zarazem gorąco ?! Dlaczego czuję na sobie krople zimnego potu?! Dlaczego się trzęsę ?! Okropnie chce mi się jeść, pić ! Tak ! tam chyba jest stół ! Jest cola, jest ciasto ! Jem ! Ale jak się je?! Dlaczego nie wiem jak to zjeść?! Nie mogę ! Nie mogę utrafić do szklanki, cała cola ląduje mi na talerzu ! Gdzie jest moje rodzeństwo ?! Pomocy! Tak, tam, to chyba Mama! Próbuję krzyknąć, dlaczego nie umiem mówić, nie umiem wydobyć  z siebie żadnego dźwięku, próbuję iść. Tak, to Mama! Oczy skaczą mi jak klisza w starym aparacie, wydaje mi się, że wszędzie widzę błysk fleszy! Tak to. Oni , rodzice. Pamiętam tylko słowa , ‘Marian, leć po zastrzyk!’.
Ciasto , ciasto – Jezu zaraz się uduszę, przecież ja nie wiem jak mam to połknąć ! Słyszę jakieś dźwięki. To łyżeczka obijająca się o rogi szklanki. Moja siostra, mój brat, moi wybawcy. Cola z cukrem, przesłodkie świństwo, które wtedy uratowało mi życie, bo jak się okazało Glukagen został w domu… Choć na weselu miałam niespełna 15 lat, zapamiętam je chyba do końca życia.

 Po tamtym zdarzeniu wszyscy domownicy, włącznie z moją małą Siostrzenicą wiedzą chyba jak mi pomóc ;)


Poniżej zamieszczam filmik, nagrany już wcześniej do prezentacji, którą przygotowywałam aby zapoznać moją klasę z problemem mojej choroby.













To teraz może coś milszego? ; ))

JEDZENIE ! ; ))

Dziś postanowiłam przedstawić Wam dwa pyszne dania, które przygotowałam dzisiaj osobiście ;)


Kotlet w razowej panierce gotowany na parze z brukselką.

 


Składniki:
- ½ fileta z kurczaka
- jajko
- bułka tarta (razowa – ja przygotowuję ją  osobiście z ciemnego, suszonego pieczywa)
- pieprz, sól, papryka
- 15 szt brukselki





Sposób przygotowania:

Filet pokroić, rozbić cienko. Przyprawić. Obtaczać w jajku i bułce tartej, Ułożyć na górnym sicie garnka parowego. Posypać papryką ( dla nadania koloru panierce ). Na dolnym sicie ułożyć brukselkę. Gotować ok. 25 minut.




Omlet jajeczny (oczywiście bez smażenia ;) )

Składniki:
- 2 jajka
- 2 plastry szynki drobiowej
- 2 pieczarki
- 2 plastry pomidora
- szczypiorek





Sposób przygotowania:

Szynkę pokroić w cienkie paski, pieczarki w plastry, a  pomidory w kostkę.  Jajka roztrzepać, dodać resztę składników i wymieszać. Masę jajeczną wlać  ( w moim przypadku kolejne ułatwienie życia – jajeczny garnuszek ). Posypać szczypiorkiem. Gotować ok. 3 minut w kuchence mikrofalowej ( moc 600W ).











                                                                                        












                                                                                        Smacznego ! ;)





Tymczasem uciekam zmierzyć cukier i spać. Dobranoc ! ; )



5 komentarzy: