czwartek, 10 października 2013

Słodziaki na kolonii ; )

Czwartek ?! Taak, już  czwartek ! ; D
Praktycznie mamy kolejny weekend... bajka . ! ; ))
W ten weekend 'pichcić' raczej nie będę albowiem zapowiada się wyjazd na Dolny Śląsk. ; )
Kilka godzin jazdy i pierwsze po roku spotkanie z rodziną - wspólne wspomnienia, refleksje -  Lubię to ! ; ))

Dzisiejszy post chciałabym jednak poświęcić opowiedzeniu Wam, jak pomocną rzeczą jest przystąpienie do Koła Cukrzyków. 
Jestem tak szalona, że należę aż do dwóch - ale to szczegół ; )

W Pile - tam przeprowadzane są szkolenia - z zakresu zdrowego żywienia, obsługi pomp itd ; )
Stowarzyszenie organizuje Mikołajki, Dni dziecka, wycieczki. Poznałam tam wiele fantastycznych osób, które niosą pomoc w każdej sytuacji. Nawet gdy podczas szalonych zakupów w Pile wyrwało mi się wkłucie Kolega M. posłużył mi z pomocą obdarowując swoim , Dzięki Ziom ! ; ))

Drugim stowarzyszeniem, do którego należę jest Koło Cukrzyków w Poznaniu. To właśnie z nim w dniach 29.06.2013-13.07.2013 spędziłam fantastyczny czas. Grupką kilkunastu osób wybraliśmy się na kolonię do Okuninki. Jest to piękne miasteczko w południowo-zachodniej części Polski ;) 
Moją towarzyszką i osobą, która wyszła z propozycją wyjazdu miała być poznana na Poznańskim oddziale diabetologii w 2011 roku Ania. Wspólne plany snułyśmy już od zimy. 
Tak więc 29-go, to była dokładnie sobota , już o 01.30 z ciężką walizką wyruszyliśmy w drogę.
Kierunek - Poznań. Ciemno, zimno. Zbiórka na jakimś wielkim placu w centrum miasta. Czekamy na Anię, same nowe twarze. Nikogo przecież tu nie znam. 
Nagle z oddali słyszę, że ktoś mnie woła. Słychać coraz głośniejsze ' Kaśkaa! Kaśka ! ' . Ale przecież to Poznań, wielka metropolia, Kaś może być tutaj mnóstwo. 
Po chwili staje przede mną niewysoka dziewczyna, której twarz już skądś kojarzę. Po chwili uśmiechnięta istota rzuca mi się na szyję. O Kurczę ! Przecież to moja Kaśka ! Tak, ta Kaśka, Kaśka, która przy wykryciu cukrzycy leżała na sąsiednim łóżku. Jejku jaka niespodzianka !
W tej chwili plany zajęcia dwuosobowego pokoju automatycznie przekształciły się w trójkę ;)
Dogadywałyśmy się jak siostry. Nie obyło się oczywiście bez przemeblowania w pokoju i stworzenia jednego, wielkiego 'Kasio-Aniowego' łoża ;)
 Codziennie wspólnie spędzałyśmy czas nad jeziorem- opalałyśmy się, kąpałyśmy ( przeważnie w ubraniach skakając do wody - ale to szczegół : )  ) , nocami wspominałyśmy dawne czasy, 'latałyśmy' po pokojach, a także nawiązywałyśmy nowe znajomości z mieszkającymi obok koloniami ;)
Świetna sprawa.
Naturalną rzeczą stało się chyba częste robienie zdjęć. Nie wiem czy z całego wyjazdu mamy jakieś normalne - ale to nic, przecież o to chodzi by dobrze się bawić ;)
Przez cały wyjazd zrozumiałam, że osoby z cukrzycą nie są inne, że naprawdę jest bardzo dużo młodych ludzi z tym problemem i wszystkie są tak samo fantastyczne jak zdrowe osoby. 
Mam nadzieję, że w przyszłym roku kolejny raz 'naszą ekipą' uda nam się uczestniczyć w równie fantastycznej kolonii.

W tym miejscu chciałabym gorąco pozdrowić wszystkich, którzy byli wtedy tam obecni ! ; )
Jesteście super ! ; ) ♥

Bo cukier był niski ! ; )


















Kolonijne Siostry w komplecie ♥





Hm... to teraz może coś związanego z jedzonkiem? ;>

Moją dzisiejszą kolacją były jaja gotowane na wodzie ułożone na toście :)

Składniki:
 
- 2 jaja
- 1 litr wody
- 2 skibki chleba ciemnego
- masło
- ketchup



Sposób przygotowania:

Jaja wybić do szklanek. Wodę zagotować. Na gotującą się wodę wylać jaja, obracać łyżką i gotować tak ok 5 minut.
W tym samym czasie w tosterze lub piekarniku przygotować tosty. Gorące posmarować odrobiną masła, a na wierzch położyć ugotowane jajo. Całość polać ketchupem. 





                                     Smacznego ! ; )













Tymczasem uciekam spać, do niedzieli ! ; ]    ; *







6 komentarzy:

  1. powiem szczerze że w 1999 poznałam koleżankę Angele z którą później drugi raz spotkałam się po 10 latach. To było przeżycie nie masz pojęcia, przyjaciółka ze szpitala okazała się najfajniejsza osobą na świecie po tych 10 latach. mieszkamy daleko ale są telefony ;) pozdrowienia dla Twoich koleżanek. trzymajmy się razem

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Będę tutaj często zaglądać i podglądać przepisy. Mam w domu słodziaka więc taki blog to skarb:). Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Kasiu :)
    Niech czasami nie przyjdzie Ci do głowy zaprzestać pisać tego bloga:) Trafilismy tu przypadkowo i już wiem, że będziemy z niecierpliwością wypatrywać nowych postów. Doskonały pomysł, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo możesz pomóc samym "słodziakom", ale też ich rodzinom. Ile możesz tchnąć w nas optymizmu a jednocześnie pomóc ustrzec się przed przypadkami, które czasami trudno przewidzieć. No i te przepisy - super sprawa :)
    Pozdrawiamy Cie gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, za tak miłe słowa. Naprawdę, każde takie słowa są coraz większą mobilizacją ;)

      Usuń
  4. No łóżko było spoko, i byłyście grzeczne bo same wstawałyście na mierzenie cukru w nocy :) I dzięki za pożyczone buty po moim wypadku na łódce z dzieciakami:) To co do zobaczenia za rok w górach? ;>
    Pzdr, "Pani" Kasia.

    OdpowiedzUsuń